kategoria : / /
Drużyna Pięciu - Część 1 - Las
a u t o r : Umbrella
w s t ę p :
Fanowskie przełożenie historii opowiedzianych w animacjach youtuberów: Camila Cuevas i nerogeist. ( W odwrotnej kolejności)
Moja interpretacja jest nieco rozszerzona, co więcej, pisana. Większa część historii w zasadzie jest moja. Od nich zapożyczyłem jedynie kilka charakerów oraz początkowy zarys historii.
Zrozumiem, jeżeli uznacie, że ściągałem itp. Mimo to, miłego czytania. :)
PS: zapraszam do wstąpienia do przedstawionych youtuberów. Tak, zapisanie jest prawidłowe.
u t w ó r :
Filip przechadzał się dróżką biegnącą obok jego domu, prowadzącą w ciemny las. Jego dom położony był na skraju miasta zwanego Helenowem, nieopodal boru mieszanego, kilka kilometrów od wielkiego urwiska. Była już noc, około godziny dziesiątej, gwiazdy świeciły na niebie, a chłopak napawał się ich widokiem. Sam jego wygląd wskazywał na to, że interesuje się on astronomią. Ubrany w cienką bluzkę w odcieniach szarości, ciemnoniebieskie spodnie, teleskop pod pachą. W tą noc chciał przyjrzeć się gwieździe Syriusz, która była jedną z najjaśniejszych, którą można dostrzec. By tego dokonać, trzeba było być niesamowicie spostrzegawczym, zwłaszcza przy przestarzałym sprzęcie, który miał. Dostał go, gdy miał 9 lat. Po latach, 16-letni Filip wciąż z niego korzystał.
Był on przykładem dobrego człowieka i przykładnego ucznia. Jego twarz była całkiem proporcjonalna. Mały nos, dwoje bystrych, niebieskich oczu, zawsze czerwone uszy, dokładnie wyrysowany podbródek. Ciemne włosy, krótkie i wyprostowane, jeszcze bardziej podkreślały jego inteligencję. Był całkiem wysoki, nawet jak na licealistę, silny, mogący się poszczycić niewielką muskulaturą. Jego szczupła sylwetka mogła przerazić nawet w dzień. Nigdy nikogo nie wyzwał, nie wyśmiał, był zawsze chętny do pomocy, roześmiany, potrafił żartować, także z siebie, i jak każdy chłopak w jego wieku, był zakochany. Jego wybranka serca, Laura, o niczym nie wiedziała, on sam był bowiem zbyt nieśmiały, by kiedykolwiek do niej zagadać. Nieco od niego niższa, dziewczyna właściwie widziała w nim tylko narzędzie, które musiała wykorzystywać przez pośredników. Jej piękno zewnętrzne nie odzwierciadlało duszy: mrocznej, zachłannej, i zawsze wykorzystującą wszystkich wokół niej. Jedynym jej celem było wydostać się na prostą drogę życia, gdzie nie musiałaby nic robić , a najprostszą ścieżką do tego było wykorzystywanie największych, najsilniejszych, najmądrzejszych przez swój urok. Filip o tym nie wiedział, przez co wplątywał się w jej pułapkę.
Tej nocy miało się to jednak zmienić. By obejrzeć upragnioną gwiazdę, młodzik musiał pójść w głąb lasu, na polanę oddaloną kilka kilometrów od jego obecnej pozycji. Zaopatrzył się jeszcze w mały plecaczek z kilkoma kanapkami i wodą mineralną, lecz zapomniał latarki. Niestety, było bardzo ciemno, a ponieważ bardzo nie chciał przegapić takiego widoku w tą jakże przejrzystą noc. Po kilku minutach marszu potknął się o korzeń, a ziemia pędziła mu na spotkanie. Nieszczęście chciało, by gałąź drzewa zahaczyła o plecak, podrzucając go w górę. Gdy wreszcie go znalazł, szybko przejrzał sprzęt, szybko do siebie mówiąc:
- Kanapki, są… woda, jest… teleskop, jest…
Gdy dotknął soczewki, ta pękła.
- No nie… proszę, nie teraz, nie mam zapasowej – mamrocząc do siebie, spojrzał w niebo.
- Błagam, tylko nie to…
Niestety, błaganie było na nic. Chłopakowi zepsuty teleskop nie mógł się przydać, postanowił więc, że zostawi plecak tutaj, a zabierze go w drodze powrotnej. Poszedł dalej przed siebie, nie wiedząc, co go spotka…