kategoria : / /
Szczęście w nieszczęściu #1
a u t o r : sin_flover
w s t ę p :
Główną bohaterką jest Julia. Dziewczyna, która chciała spełnić jedno ze swoich marzeń, być na koncercie 24k. Była o krok od spełniana tego marzenia, dopóki nie spotkała nienormalnej fanki tego zespołu.
u t w ó r :
Nareszcie, w końcu spełni się jedno z moich marzeń. Zobaczę 24K, jeden z moich ulubionych zespołów. Bardzo się cieszę, że udało mi się przekonać rodziców abym mogła sama jechać na koncert do Warszawy. Trochę się boję, ale myśl, że ich zobaczę dodaje mi otuchy.
27 stycznia dzisiaj jest ten dzień, koncert. Za mną długa podróż, a do koncertu zostało jakieś 5 godzin. Postanowiłam, że pójdę tam gdzie odbywa się koncert, bo i tak nie mam co ze sobą zrobić. Przed klubem czekało już sporo osób. Sądziłam, że będę musiała spędzić czas samotnie, ale podeszło do mnie kilka dziewczyn i zaczęły ze mną rozmawiać. Spytały skąd jestem, czy to mój pierwszy koncert i kogo najbardziej lubię w zespole oraz dlaczego. Były bardzo miłe.
Zauważyłam, że od pewnego czasu przygląda mi się jakaś dziewczyna, która stała samotnie z trochę groźnym wyrazem twarzy. Kiedy spotkałam się z nią wzrokiem zaczęła iść w moim kierunku.
- Masz jakiś problem? - spytała.
- Nie, dlaczego tak sądzisz? - odpowiedziałam trochę zszokowana.
- Widziałam, że ewidentnie się na mnie patrzyłaś!
- Patrzyłam na ciebie, bo widziałam, że od dłuższego czasu ty mi się przyglądasz.
- Spojrzałam w twoją stronę tylko raz!
- Nie wydaje mi się.
- Chyba wiem lepiej! Tak w ogóle dla kogo tu przyjechałaś?
- To chyba oczywiste, że dla 24K.
- Nie dla Kisu? Słyszałam, że to jego najbardziej lubisz w 24K i jeszcze na dodatek go nie stawiasz na pierwszym miejscu, a mówisz o nim takie dobre rzeczy jak byś go znała. Co ty sobie myślisz? Tylko ty go znasz?
- Ale o co ci chodzi?
- O to że nie potrafisz prawdziwie docenić Kisu. To ja jestem jego największą fanką i nie masz prawda tak o nim mówić!
Nie widziałam czy mam się śmiać czy płakać. Spojrzałam z pytającym wzrokiem na dziewczyny obok mnie i były także były zszokowane tą sytuacją.
- Czemu teraz tak zaniemówiłaś, zabolało cię to że usłyszałaś prawdę? - powiedziała z drwiącym wyrazem twarzy.
- Kompletnie nie mam pojęcia o co ci chodzi.
- Aż taka głupia jesteś? Naprawdę nie zasługujesz na to żeby zobaczyć Kisu oraz kogokolwiek z zespołu. Lepiej oddaj mi swój bilet, ja powinnam tam iść a nie ty.
- Nie oddam ci swojego biletu! I kim ty jesteś żeby mówić do mnie takie rzeczy?! - byłam trochę już zirytowana tym wszystkim.
- Nie podnoś na mnie głosu i oddaj mi ten bilet jak go teraz nie oddasz to sama go ci zabiorę!
W tym momencie dziewczyna się na mnie rzuciła i zaczęła się ze mną szarpać. Była ode mnie większa i silniejsza więc nie miałam jak się od niej uwolnić. Uderzyła mnie w okolice oka. Sprawiło to jej przyjemność więc zaczęła walić mnie po twarzy pięściami. Kilka osób próbowało ją odciągnąć, ale ona stawała się jeszcze bardziej agresywna. Kolejny cios wymierzyła w klatkę piersiową, nie mogłam przez chwilę oddychać. W końcu udało się ludziom odciągnąć ją odciągnąć ode mnie, ale ona zdołała się przez nich przebić i biegła w moim kierunku, zobaczywszy to próbowałam gdzieś uciec ale nie miałam siły. Kopnęła mnie w plecy i upadłam uderzając głową o krawężnik. Poczułam jak mnie przez chwilę kopie, a potem już straciłam przytomność.
Obudziłam się w szpitalu, za oknem było jasno. Spróbowałam sobie przypomnieć co się stało. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Im więcej o tym myślałam tym bardziej płakałam. Nie tylko dlatego, że nie mogłam iść na mój wymarzony koncert. Płakałam, ponieważ przypomniał mi się ten straszliwy ból i przerażenie jakie czułam. Kiedy już trochę się uspokoiłam spojrzałam na pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Nikogo nie było. Nagle weszła pani pielęgniarka i spytała czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam, że wszystko mnie boli. Podała mi jakieś lekarstwa i poprosiła o kontakt do rodziców. Rodzice, właśnie teraz pewnie już mnie nigdzie samej nie puszczą. Po około 20 minutach zadzwonił mój telefon. Wiedziałam że to oni.
- Halo? - mówię niespojonym głosem.
- Co się tam stało, że jesteś w szpitalu?! Pielęgniarka mi powiedziała, że zostałaś pobita, to prawda? - pytała mama zdenerwowanym głosem.
- Tak to prawda. Jakaś dziewczyna pobiła mnie jak czekałam na koncert.
- Ale czemu?
- Nie wiem dokładanie o co jej chodziło. Mówiła że nie zasługuje na to żeby tu być i że mam jej oddać mój bilet - powiedziałam powstrzymując łzy.
- A ty oczywiście jej nie oddałaś tego biletu, więc cie pobiła, tak?!
- Skąd miałam wiedzieć że mnie pobije?
- Podejrzewam, że sama się o to prosiłaś. Zresztą nie ważne jestem ciekawa jak teraz zamierzasz wrócić do domu. Ja z ojcem jesteśmy bardzo zajęci pracą więc to jest niemożliwe. Będziemy musieli kogoś po ciebie wysłać albo sama przyjedziesz. Mam nadzieje że wybierzesz tą drugą opcje bo już dość mi narobiłaś problemów.
- Przepraszam.
- A tak w ogóle to możesz sobie już wybić z głowy rzeczy tego typu i nie dzwoń do swojego brata, musi się uczyć na egzaminy.
- Dobrze.
Po rozmowie z mamą znowu zaczęłam płakać. Nie mogłam nawet zadzwonić do Igora, pewnie gdyby usłyszał co się stało natychmiast by tu przyjechał, a mama byłaby z tego powodu zła. Postawiłam zadzwonić do Marty, musiałam z kimś porozmawiać.
- Halo, Marta?
- No, jak tam po koncercie czemu dopiero teraz dzwonisz?
- Nie byłam.
- Jak to nie byłaś? Czekaj czy ty płaczesz? Co się stało?
- Długa historia.
- Poczekaj chwile jest ze mną Dominika, włączę na głośno-mówiący.
- Możesz nam powiedzieć co się stało? - spytała Dominika.
Opowiedziałam im co zaszło i były strasznie zszokowane. Pytały czy na pewno nie chce, aby przyjechały, ale nie długo i tak wracałam, a ich rodzice pewnie by im nie pozwolili. Rozmawiałyśmy bardzo długo, dzięki nim trochę lepiej się poczułam.
Resztę dnia przespałam. Ciągle śnił mi się jeden koszmar, w którym byłam bita przez tę dziewczynę .
Ciąg dalszy nastąpi...