|
|
|
|
|
kategoria : / /
W krainie Paprota [Rozdział 3]
a u t o r : Fisiax
w s t ę p :
Po ogromnie długiej przerwie wracam do Was z 3 częścią. Myślałam, że opuszczę fanfiction jednak nie potrafiłam :) Tym słowem wstępu zaczynajmy..
u t w ó r :
-Och Warren, będzie dobrze, spokojnie- powiedziała lekceważąco Kendra -Uważaj na siebie..- rzucił wychodząc z pokoju Kendry Warren -Gadanie..- mruknęła dziewczyna * *puk puk* -To pewnie Paprot- rzekła babcia -Dzień dobry proszę Pani- powiedział uroczyście mężczyzna - Jest Kendra? -Tak, już ją wołam- -Kendro! Paprot już jest- -Idę!- Dziewczyna zeszła majestatycznie po schodach w cudnej, różowej sukience. -Możemy iść- rzekła uśmiechając się * Miejsce spotkania było.. Hm.. Ciężko określić. Nie było ono ani restauracją, ani jakimś szczególnie ładnym miejscem. Jedyne słowo jakie nasuwa się na myśl patrząc na to to - zadupie. Na samym początku Kendra przestraszyła się jednak zaraz się wyluzowała. -Głupia..- powiedział Paprot -Ale c.....!?!- nie zdążyła zapytać gdyż ktoś z tyłu nałożył jej na usta sznur. Następnie związał ręce. Więcej Kendra już nie pamiętała, bardzo bolała ją głowa, więc była pewna, że dostała czymś w nią. -Hah, naprawdę mi uwierzyłaś? Niby Wam pomogłem, ale.. Ale - właśnie. Wyszliście na prostą, ale znalazłem sposób żebyście 'wpadli do rowu'. Wystarczy, że swoją magiczną rączką dotkniesz tego przedmiotu, a wszystko zacznie się od początku. Całe więzienie demonów znów wypłynie na powierzchnię. Co Ty na to? Zrobisz to po dobroci czy mam Cię do tego zmusić?- spytał z pogardliwym uśmieszkiem Paprot Na szczęście Warren będący nie przekonany do całej tej 'randki' i 'miłości' postanowił śledzić parę. Nie był sam, poszedł z nim Seth i dziadek. Mieli broń. Gdy zza krzaków zobaczyli co się tam wyprawia, cała trójka wyskoczyła i pojmała dwójkę złoczyńców. Kendra została wypuszczona. Ale jedno ją zastanawiało? Jak dopuściła do tego Królowa wróżek? Jego matka... * Zawstydzona Kendra wraz z Warrenem, dziadkiem i Sethem wróciła do domu. Jej sukienka nie była już piękna i różowa, tylko potargana i bardziej przypominała trawę niż księżniczkowy róż. -Boziu, co ci sie stało?- pytała babcia -Napadł ją, chciał żeby otworzyła więzienie demonów. Ma jakiś artefakt, który do tej pory nie był w ogóle wykryty przez jakąkolwiek osobę spoza jego kręgu. Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie, a Kendra musi być teraz pod stałą ochroną kogoś z nas- -Nie no! Tak nie może być!!!- krzyczała Kendra -Wolisz żeby znowu przyszła wojna w której już nie mamy szans? CDN.
Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.
śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1541
il. komentarzy : 0
|
linii : 31
słów : 465
znaków : 2321
data dodania : 2016-08-26
|
Brak komentarzy.
Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Wszelkie utwory zamieszczone w serwisie należą do ich autorów i są zastrzeżone prawami autorskimi. Zespół fanfiction.pl nie odpowiada za treść utworów i komentarzy. © 2005 - 2020 fanfiction.pl
|
|