kategoria : / /
Czy to wogule możliwe? cz.1
a u t o r : _crazy_
w s t ę p :
Prolog:
Historia opowiada o dwójce nastolatków,którzy poznali się zupełnie przypadkowo. Szybko się w sobie zakochali. Dzieliło ich mnóstwo kilometrów, jednak ich uczucie było tak silne, że to przezwyciężali. Mimo, że byli bardzo młodzi, to swoją miłość traktowali bardzo poważnie. Ich marzeniem było aby się razem zestarzeć. Lecz niestety kilometry zaczeły stanowić dla nich coraz to większy problem. Wiele razy ze sobą zrywali, jednak zawsze po kilku minutach (czasami godzinach) wracali do siebie. Ale tym razem było inaczej...Ich drogi się rozeszły, starali się o sobie zapomnieć,wbrew własnej woli. Więc czy aby to wogule możliwe, że ich marzenie się spełni? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Przecież dzieli ich mnóstwo kilometrów, a w okół mają mnóstwo wspaniałych ludzi. Jak jednak skończy się ta historia? Tak naprawdę nikto tego nie wie.
u t w ó r :
- Hej - napisała do kolejnego, przypadkowego chłopaka. Nie zdając sobie sprawy, że ta osoba wywróci jej świat do góry nogami. Była pewna, że to kolejny chłopak z którym popisze kilka godzin, co najwyżej kilka dni.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Zwykłe słowa ,,hej, znamy się?" spowodowały, że Asia zaczęła się śmiać. Z nieuzasadnionych przyczyn zawsze zaczynała się śmiać na zwykłe słowa "znamy się?", odpowiedź zawsze brzmiała "nie". Czasami tłumaczyła się słowami, że jest tak bardzo pojebana, że z nudów pisze do nieznajomych. Tak było i tym razem. Zaczeli ze sobą rozmowę. Okazało się, że dzieli ich ponad czterysta kilometrów, co wtedy im nie przeszkadzało. Piotrek okazał się tak samo jebnięty jak ona. Nadawali na tych samych falach. Byli tak strasznie do siebie podobni, że rozumieli się bez słów. Jedynymi różnicami pomiędzy nimi było miejsce zamieszkania, wiek (był o rok starszy) i to, że był trochę bardziej zboczony od Asi...ale tylko troszkę. Po dziesięciu minutach rozmowy, oboje byli świadomi tego, że nic o sobie nie wiedzą. Jednocześnie nie chcieli się poznawać. Nie teraz. Woleli tą rozmowę odkładać na potem, bo to świadczyło o tym, że ta rozmowa będzie trwać, a nie skończy się zwykłym " musze lecieć, sory papa" i po kilku dniach zapomną, że wogule kogoś poznali. Nie chcieli aby to się tak skończyło. Jednak nie mogli wiecznie odkładać tej rozmowy. Dopiero po kilku godzinach konwersacji, która składała się głównie z kissów i serduszek (mimo, że nic do siebie nie czuli), Piotrek napisał:
- dobra, koniec tego romansowania xd ja nic o tobie nie wiem.
Po odczytaniu tej wiadomości Asia jeszcze szerzej uśmiechneła się do ekranu swojego telefonu. Wyglądała wtedy jak wariatka! No bo kto normalny o trzeciej nad ranem, leżąc na ogromnym łóżku z baldachimem w krótkich spodenkach, których nie było widać, gdyż zakrywał je ogromny podkoszulek jej starszego brata, śmieje się do telefonu? No kto?! Wiedziała, że powinna wkońcu iść spać, przecież rano szkoła. On też wiele razy jej pisał ,,czemu jeszcze nie śpisz?", ,,za trzy godziny musisz wstać do szkoły, nie zamierzasz się wcześniej wyspać?". Jednak Asia nie potrafiła zasnąć, albo może nie chciała. Postanowiła, że pójdzie spać dopiero gdy go pozna, a tak naprawdę nic o nim nie wiedziała. No po za tym, że mieszka w Warszawie i ma 14 lat. Odpisując na jego wiadomość starała się niczego nie pominąć. Napisała mu, że według niej prowadzi dość nudne życie, wspomniała, że kocha tańczyć (wkońcu jest czilliderką) i słucha rapu. Wspomniała również, że nie byłp jeszcze żadnej imprezki w okolicy, na którą bym nie została zaproszona i na której by się nie zjawiła. Na koniec dodała trzy słowa ,,teraz twoja kolej". Piotrek zaczął jej pisać o jego życiu, które wcale nie było takie kolorowe. Mimo to, było w nim coś wyjątkowego. Wiedziała o tym, chodziaż znała go dopiero kilka godzin. Po nie długiej rozmowie chłopak złożyj jej obietnicę. Brzmiała ona tak:
- Nigdy więcej się już nie potne. Nigdy. Obiecuję
- Czemu się wogule ciołeś? Przecież mogłeś się zabić!-pytając nie myślała o tym, że jest trochę wśbska, no boco niby obchodzi ją zupełnie obcy chłopak? A jednak się o niego martwiła.
- Wiem o tym. Tego tak naprawdę chciałem. Śmierci. Chciałem aby wszystkie problemy się skończyły- odpisał.
- Czyli mam rozumieć, że jesteś tchórzem, tak? Zwykłym tchórzem, dla którego jedynym rosądnym rozwiązaniem jest śmierć, a tak wogule to nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Dlaczego to robiłeś?
- Moim problemem nie jest miłość czy szkoła. W grę wchodzi sąd, poprawczak i kurator. Może i jestem tchórzem, ale tylko w twoich oczach. Według mnie jak i wssystkich innych jestem po prostu kryminalistą. Kryminalistą, który dla nikogo nic nie znaczy. Jestem nikim...Rozumiesz to? Nikim
- Jejku, przepraszam nie wiedziałam. Ale nie możesz powiedzieć, że dla nikogo nic nie znaczysz. Ja znam jedną osobę dla której wiele znaczysz. I również nie możess powiedzieć, że jesteś kryminalistą. Może i zrobiłeś kilka, kilkadziesiąt lub nawet kilkaset złych rzeczy i może ich żałujesz, a może nie. Ale nie jesteś kryminalistą, to nie twoja wina, że popełniłeś błędy. Tak naprawdę to twoi bliscy (rodzina, przyjaciele) są za to winni. To ich można nazwać kryminalistami. To oni nie powstrzymali cię gdy schodziłeś na złą drogę. Nie próbowali cię ciągnąć ku górze, pozwolili abyś spadał...spadał w dół. To sprawiło, że teraz chcesz spaść jeszcze niżej. Tak nisko aby stać się nie widocznym, aby zniknąć. Ale ja ci na to nie pozwolę. Nie pozwolę abyś zniknął! Zrzucę do twojego dołka skrzydła, które cię uniosą i pokażą sens życia. Uwież mi, świat jest piękny. Ale żeby to dostrzec najpierw musisz w to uwierzyć - odpisała mu, sama się dziwiąc jak wymyśliła słowa, które miały sens.
- To nie jest wina moich bliskich, bo to ja ich odtrąciłem. Lecz dopiero teraz to dostrzegłem. To ja cały czas kopałem pod sobą dołek, mimo że inni rzucali mi cały czas drabiny, nie wspiąłem się po nich. A zresztą po co ja ci to wogule piszę?! Pezecież ty i tak nic nie zrozumiesz...
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię rozumiem. Rozumiem ciebie jak i twoich bliskich. I ciesze się, że mi o tym mówisz, bo to znaczy, że mi choć troszkę ufasz. I chcę abyś wiedział, że zawsze możesz na mnie liczyć. Pomogę ci się wzbić - odpisała lekko się uśmiechając, chodziaż oczy miała smutne.
- Asia! Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły! - usłyszała swojego brata, który się o nią troszczył jak o małą dziewczynkę, a zarazem traktował jak gówniarę.
Teraz dopiero poczuła zmęczenie. Wiedziała jednak, że musi wstać. Szybko odpisała Piotrkowi ,,chciałabym pogadać ale naprawdę muszę spadać...szkoła :/ napiszę potem, papa :* ". Z trudem wywlekła się z łóżka i poszła na śniadanie. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Długa stała przed lustrem starając się jak najbardziej zamaskować ślady po nie przespanej nocy. Udało jej się to, ale dalej miała (co prawda już mniej widoczne) wory pod oczami.