FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Wspomnienia bezsennej nocy... II

a u t o r :    Aravaena


w s t ę p :   

Zdecydowałam jednak dopisać do tego chociaż jakiś kawałek. Według mnie, tamto opowiadanko jest os klasę lepsze, ale oczywiście nie mogłam się powstrzymać ;p
Zobaczę, może dopiszę do tego coś jeszcze ;)
"Wspomnienia bezsennej nocy..." z punktu widzenia młodszego brata.



u t w ó r :

Mrok towarzyszący każdej nocy, dziś nie różnił się niczym od swoich poprzedników. Krótkie, idealnie pasujące do twarzy, włosy chłopaka zmierzającego w stronę wzgórza, w świetle księżyca, zmieniły barwę z jasnobrązowych, na szaro srebrne. Złote oczy otoczone ciemną obwódką rzęs, tak często krzyżowały spojrzenia z drugą parą, jakże podobnych, oczu.
Wiem, że tam jesteś bracie...
Kiedy dotarł do celu, uśmiechnął się na widok smukłej sylwetki brata. Jego jasne włosy, tym razem były rozpuszczone, a grzywka przysłaniała identyczne oczy. Stał obok starego dębu, wpatrzony w niebo, więc krótkowłosy nie wołał go. Po mrugnięciu, blondyn stał już z rozłożonymi rękoma, nad samą przepaścią. Po twarzy spływały mu srebrne łzy.
Chłopak pognał biegiem do brata. Jedną ręką złapał się gałęzi, a drugą chwycił go za ramię, w ostatniej chwili ratując przed upadkiem z urwiska. Odciągnął go od krawędzi i mocno objął.
Bracie, co ci strzeliło do głowy?!
Widząc, że ten, usilnie próbuje coś mówić przez łzy, ale jedyne co mu wychodziło, to bezgłośne poruszanie ustami, przyłożył do nich palec.
- Ciii... Spokojnie...
Bracie... Dlaczego...?
- Obiecaj mi, że nigdy więcej nie będziesz próbował tego robić...
Starszy jedynie kiwnął głową, ale młodszy, nie ujrzał w jego oczach potwierdzenia.
- Przepraszam bracie...
Zanim sens, tych wyszeptanych cicho słów, dotarł do chłopaka, drugi już wyrwał się z jego objęć i rzucił biegiem do przepaści.
Nie był w stanie nic zrobić. Chwiejąc się, podszedł do drzewa i osunął się na ziemię po jego pniu. Z oczu polały mu się łzy. Podkulił nogi pod brodę i siedział tak płacząc, aż do rana, a potem przez cały dzień, aż do wieczora, przez całą noc, nie mogąc się odważyć, aby spojrzeć w dół. Stracił jedyną osobę, dla której żył, a jednak nie potrafił zrobić tego, co jego brat.
Zawiodłem... Bracie... Przepraszam...






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1364
il. komentarzy : 0
linii : 14
słów : 366
znaków : 1864
data dodania : 2014-11-08

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e