FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



,, ...Obaj tego chcieliśmy ''

a u t o r :    wSzklanceWody


w s t ę p :   

UWAGA! SLASH
LM/DM



u t w ó r :

Nad szkołą magi i czarodziejstwa unosiła się lekko nocna mgiełka, która chłodnymi obłoczkami otulała nadzwyczaj ożywiony zamek. Akurat dzisiejszego wieczoru odbywał się bal Wieców, więc do hogwartu przybywali rodzice uczniów z siódmego roku tym samym na owym balu mieli pojawić się również państwo Malfoy. Draco był nadzwyczaj bardzo poruszony owym faktem. Czuł zdenerwowanie pomieszane z ekscytacją, a to wszystko doprawione było dziwacznymi fantazjami, których w żaden sposób nie mógł się ich pozbyć.
Właśnie siedział w swoim osobistym dornitorium i przygotowywał się do dzisiejszego wielkiego wieczoru, na którym jak został przez matkę wielokrotnie upewniony pojawią się oboje rodziców. Szczerze mówiąc gdyby jego matce coś wypadło nie przeją by się tym nawet odrobinę, ważniejsza dla niego była obecność jego ojca, który już od jakiegoś czasu działał na niego tak jak działać nie powinien.
Zmierzwił swoje lśniące włosy i westchną z lekki irytacją, która nie wiadomo kiedy wpłynęła na jego twarz. Spojrzał w swoje odbicie zastanawiając się czy kiedy kolwiek dorówna swojemu ojcu, nie żeby chodziło o coś konkretnego raczej dotyczyło to całej osoby Lucjusza Malfoy'a .
Oczy chłopaka przygasły nagle kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
- Draco, pospiesz się! - głos Zabiniego całkowicie przywrócił go do pełnej świadomości
- Już czarny. - prychną, wiedział doskonale, że Blejs nie nienawidzi kiedy go nazywano per - Czarnym.
***
Stali przy wejściu do WS. Na twarzach obu wychowanków domu węża gościł znudzony wyraz twarzy. Goście nadal tłoczyli się na dolnych korytarzach czekając na możliwość wejścia do WS. Draco wodził mętnym wzrokiem po wystrojonych koleżankach, które na codzień wyglądały normalniej, bardziej ludzko. Jego szaro-niebieskie oczy zatrzymały się na trójce gryfonów.
- Witam bliznowatego, rudzielca i kujonicę. - zarechotał wrednie, a po chwili zawtórował mu ruwnierz ciemno skóry przyjaciel.
- Spadaj głupia fretko. - parsknęli Harry i Ron jednocześnie.
- Chłopcy. - szepnęła Granger łapiąc ich za ramiona i gestem głowy wskazywała gdzieś zza plecami Dracona
- Smoku! patrz twój ojciec i matka tu idą. - zawołał Diabeł
Chłopak odwrócił się błyskawicznie. Kiedy dostrzegł Lucjusza jego wygląd zaparł mu dech w piersiach. Pan Malfoy wyglądał tak majestatycznie, tak doskonale, że nogi pod telnionowłosy się ugięły, a serce zaczęło walić jak oszalałe. Miał wrażenie, że za chwile zemdleje z zachwytu.
Szare oczy starszego mężczyzny spoczywały na jego syny, który widocznie wydawał się być zmieszany, uśmiechną się do niego chłodno acz w jego spojrzeniu kryło się...pożądanie?! Tak Draco zdołała je dostrzec, poczuł jak rumieniec z minuty na minutę staje się coraz widoczniejszy. Tym czasem wspaniała trójca hogwartu zdążyła się już ulotnić.
- Witaj ojcze, matko. - skiną im na powitanie, odpowiedzieli mu tym samym
***
Zabawa powoli się rozkręcał. Młody Malfoy był niemal oblegany przez młode panny, które niemal za wszelką cenę chały z nim zatańczyć. Jednak chłopak za każdym razem odmawiał wolał patrzeć na ojca, który z taką precyzją i elegancją obracał Narcyzę w dźwięki muzyki, która dobiegała ku uciesze Dracona końcowi. Lucjusz delikatnie ucałował dłoń żony, to był tylko pokos. Ani on, ani ona nie chcieli mieć z sobą nic wspólnego ich małżeństwa praktycznie nie było, a do hogwartu przyszli razem tylko ze względu na syna, który ku uciesze ojca przyglądał się im od samego początku. Malfoy senior odszedł pospiesznie od kobiety i z gracją mkną w stronę Dracona, który odganiał się od dziewcząt jak od natrętnych much.
- Malfoyom nie przystoi. - zaczął powoli Lucjusz
- Ojcze?! - wydyszał nagle czując jak serce przyśpieszyło mu nagle, a oddech stał się nico cięższy.
- Moje panie. - powiedział kulturalnie podchodząc bliżej syna i chwytając go delikatnie za łokieć wyprowadził z wielkiej sali ze słowami:
- Muszę z tobą porozmawiać. - jego ton był całkowicie obojętny i bezbarwny
Chłopak nieco się przestraszył, zastanawiał się czy dobrze postąpił zachowując się tak jawne, wydawało mu się, że ojciec mógł coś zauważyć w jego spojrzeniach i teraz wyprowadzi go z budynku i porządnie ukarze. Zaczął drżeć na samą myśl o tym.
Szli w całkowitej ciszy, żaden z nich nie odezwał się dopóki Lucjusz nie zatrzyma się na parterze i spojrzał na Dracona tak jakoś...inaczej, tak jak Ojciec na syna patrzeć nie powinien. Można by było rzec, że starszy mężczyzna rozbierał młodszego wzrokiem, a do tego oddech zaczął mu przyspieszać.
- Ojcze. - szaro-niebieskie oczy chłopaka schowały się nagle pod powiekami, przybliżył swoje usta do szyi Lucjusza i dotkną jej delikatnie, ale zmysłowo pozwalając porwać się chwili. Ojciec westchną i zadrżał po kilku minutach oddając pieszczotę z taką samą energia jak i jego syn mu zafundował.
- Draco. - jękną kiedy chłopak złapał go za krocze i delikatnie zaczął je masować, nie przerwanie całując szyję rodzica.
Nagle Lucjusz przeją inicjatywę przycisną chłopaka do zimnej ściany korytarza i brutalnie zaczął zdejmować z niego czarną koszule.
- Ojcze chodźmy gdzieś indziej. - zaproponował niewinnie chwytając mężczyznę za krawat i wciągając do schowka na miotły znajdującego się nie daleko nich.
Ich oddechy wariowały, umysł szalał, ciała ogarnęła przyjemna ekstaza. Nim któryś z nich się zorientował członek Lucjusza penetrował usta Dracona, który z nieopisaną zaciekłością lizał go ssał drażnił jego główkę. Kiedy członek starszego był już nabrzmiały i gotowy do działania, Draco opuścił spodnie, oparł dłonie na blacie małego stolika wypinając się do ojca zachęcająco
- Weź mnie Tatku. - zajęczał żałośnie pragnąc mieć członka Lucjusza w sobie
- Sam nie wiem. - nie wątpił w to, że bardzo bardzo chciał jednak chciał jeszcze po torturować syna i jak narazie bardzo skutecznie.
- Proszę pieprz mnie. - niemal błagała
Malfoy senior nie wytrzymał wszedł w niego gwałtownie i szybko. Młodzieniec krzyczał i jęczał jednoczenie z rozkoszy i bólu. Ojciec chłopaka nie pozostawał bierny również jęczał z przyjemności jaką odczuwał. Kiedy w końcu doszedł role się odwróciły jednak nie na długo po zaspokojeniu obojga mężczyzn opadli na swoje szaty, a Lucjusz zapytał cichym lekko zachrypniętym od jęków głosem:
- Ja długo synku?
- Od dnia kiedy zobaczyłem cię nago. - zarumienił się
- A ty ojcze?
- Obaj tego chcieliśmy. - powiedział
Draco zrozumiał jego słowa po chwili nachylił się i złożył na ustach ojca słodki gorący pocałunek.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 6.00
il. ocen : 1
il. odsłon : 1789
il. komentarzy : 0
linii : 38
słów : 1219
znaków : 6442
data dodania : 2012-08-11

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e