|
|
|
|
|
kategoria : / /
Szanowna Pani
a u t o r : 11144
Powiem od razu, podobasz mi się. Widziałem Cię tylko raz, w kościele przez dymy kadzideł, na wskroś skupioną, gdy kładł kapłan opłatek na Twoim różowym języku, o jakże był szczęśliwy. Suknia sunęła za Tobą, światła kryształów, lamp, świec i witraży zmieszały się jak koktajl, wypijany bez cytryny, z radości. Dziwne uśmieszki doświadczonych panów i smutek krzyża nie wyjęły Cię ani trochę z futerału tęczowych barw, byłaś ponad wszystkimi. ...Serca biły się w dzwonach głośno i wyraźnie. Dolał oliwy do ognia ten, co wypija z kielicha. Całun wybawicielskiej krwi okrył Twe nagie ramiona w noc pierwszą, księżycową, słodką jak irys.
Jakże chciałem wtedy przy Tobie być. Niestety, niestety... Miłość. Kiedyś była zagadką, teraz pozwala mi kochać co chcę, Twój obraz namalowany z wyobrażeń. Jestem przy Tobie, Twój na zawsze. JA.
Kochany chłopcze. Piszę kochany, zdradzając się, jednak, co tu kryć? Tak, miłość, tak, tylko ona. To, że nie kazałam Ci czekać, oraz fakt że przeniosłeś mnie do swojego wymiaru... Pozwól, pozwól sobie i mnie. Będę czekać dziś, co powiesz?
Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.
śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1081
il. komentarzy : 0
|
linii : 18
słów : 216
znaków : 1085
data dodania : 2009-10-18
|
Brak komentarzy.
Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Wszelkie utwory zamieszczone w serwisie należą do ich autorów i są zastrzeżone prawami autorskimi. Zespół fanfiction.pl nie odpowiada za treść utworów i komentarzy. © 2005 - 2020 fanfiction.pl
|
|