FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Krótka mrzonka o spełnionej miłości

a u t o r :    Kasiek992


w s t ę p :   

Jest to króciutkie opowiadanie zainspirowane snem o pewnym przystojnym "koledze" ze szkoły. Mam nadzieję, że te dziecięce mrzonki przypadną komuś do gustu i może nawet kogoś przekonają, "że miłość jest piękna i nieobliczalna".



u t w ó r :

Obudziłam się jak nigdy pełna energii. Czekał mnie ciężki dzień. Wprawdzie miałam tylko dwie lekcje, ale musiałam pomóc w przygotowaniach do przedstawienia, a później jeszcze je przetrwać na widowni.

Szybko umyłam się i ubrałam.

- Catti! Wyjdź jeszcze z psem, dobrze?

- Jasne mamo! Misiu! Idziemy!

Na dworze było zimno. Wiał silny wiatr i padał drobny deszcz. Okolica była jeszcze bardziej ponura niż zwykle. Przeszłam się z psem i wróciłam do domu.

Spakowałam parę rzeczy, zjadłam śniadanie, zabrałam MP4 i ruszyłam na spotkanie z autobusem.

Gdyby nie to, że pogoda była taka, a nie inna to nie przeszkadzałoby mi to, że autobus nie przyjechał. Ale niestety… 10 minut czekałam na następny. Mimo to byłam w szkole przed czasem. Siadłam przed salą i wyjęłam podręcznik od historii. Nic nie umiałam, więc te parę minut mi się przydało. Przeczytałam stronę, gdy nagle na schodach zobaczyłam Jego.

Był wysoki, szczupły, wysportowany. Miał najcudowniejsze oczy na świecie, lekko wystające kości policzkowe i wiecznie rozczochraną ciemnoblond czuprynę. Podobał mi się odkąd go zobaczyłam. Niestety on mnie nie lubił. Uważał mnie za natrętną. Fakt, źle rozegrałam nasze rozmowy na gadu, za co się na mnie wkurzył.

Gapiłam się na niego jak głupia. A obiecywałam sobie, że KONIEC Z TYM! Szkoda tylko, że mam tak słabą silną wolę.

Gdy zniknął za rogiem wróciłam do książki. Nie mogłam skupić się na tym, co czytałam, więc odłożyłam podręcznik. Zaraz po dzwonku dołączyła do mnie, Lilith.

Usiadłyśmy w ostatniej ławce. Cała lekcja, jak i następna minęły nam na pisaniu do siebie liścików. Później poszłyśmy na salę gimnastyczną.

Gdy tylko przeszłyśmy przez drzwi sali zobaczyłam go siedzącego przy ścianie. Uśmiechną się do mnie i przywołał mnie gestem. Niepewnie podeszłam do niego i usiadłam obok. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Patrzył się na mnie tak wnikliwie. Nagle przysunął się i mnie pocałował. Odepchnęłam go.

- Co Ty robisz?! Myślałam, że mnie nienawidzisz!

Patrzył prosto w moje oczy. Niezrażony, pewny siebie.

- Zrób to jeszcze raz. – Wyszeptałam.

Uśmiechnął się i przysunął jeszcze bliżej. Położył mi dłoń na policzku i delikatnie mnie po nim pogładził.

- Jak sobie życzysz.

Pocałował mnie jeszcze raz. Serce waliło mi jak szalone. Nie mogłam złapać oddechu, zupełnie tak jakbym zapomniała jak się oddycha…






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 5.00
il. ocen : 1
il. odsłon : 1579
il. komentarzy : 0
linii : 36
słów : 476
znaków : 2402
data dodania : 2009-05-31

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e