kategoria : / /
3 - Twilight
a u t o r : Pati13
w s t ę p :
;))
u t w ó r :
Pamiętasz może ten moment kiedy mama, ciocia lub ktokolwiek inny powiedział, że jesteś już za duża na zabawki? Z jednej strony czułaś się bardzo 'dorosła', ale z drugiej strony nie wyobrażałaś sobie nocy bez ulubionego misia? Tak właśnie się czułam - rozdarta między przestrogami mamy, a między zachwytem dla Ericka. Z jednej strony Erick - o ile w ogóle się tak nazywał - mógłby być jakimś pedofilem, a z drugiej wiedziałam, że być nim nie może. Gdyby był załatwiłby swoje 'pragnienia' na polanie i zostawiłby mnie tam. Ale wciąż był dla mnie nieznajomy. I wiedział gdzie mieszkam. To drugie najbardziej mnie przerażało. Postanowiłam, że napiszę do niego w końcu ten list.
Usiadłam za biurkiem. Wyciągnęłam z szafki kartkę i długopis. Nie zdziwi Cię jednak fakt, że po 30 minutach kosz na śmieci przepełniony był kulkami papieru. Zupełnie nie wiedziałam jak zacząć. Drogi Nieznajomy? Hmmm... Nie, przecież znałam jego imię. Ericku! Od razu lepiej. Zapisałam. Pomyślałam, że nie będę owijać w bawełnę. Po godzinie z satysfakcją przyglądałam się swemu dziełu.
Ericku!
Zupełnie nie pojmuję Twojego zachowania - z jednej strony boję się Ciebie, a z drugiej pragnę Cię znowu ujrzeć. Zdziwiła mnie Twoja blada cera i złote oczy. Jesteś cudzoziemcem?
Otóż odpowiem na Twoje pytanie: nazywam się Camilla. Ale możesz mnie pamiętać jako Cam. Jak wolisz. Ja Tobie także chciałabym zadać parę pytań. Ułatwię Ci zadanie i sporządzę listę.
1) Skąd do cholery znałeś mój adres?!
2) Czy naprawdę uważasz, że mam wspaniałe oczy?
3) Co rozumiesz przez: 'Nie powinnaś tu być'?
4) Czy Cię kiedyś jeszce spotkam...?
5) Czy jesteś pedofilem?
PS. Musiałam być ciężka, co?
Cam.
Spojrzałam krytycznie na list. Moje wypociny nie zasługiwały na miano dzieła, jak je przedtem nazwałam. Ale cóż, i tak coś. Przez chwilę miałam ochotę wykreślić piąte pytanie. W końcu doszłam do wniosku, że miałam nie owijać w bawełnę.
Wyszłam ze swojego pokoju, i ze smutkiem stwierdziłam, że mój ojciec leży zaszczany w progu drzwi. Założyłam bezszelestnie buty i kurteczkę i pobiegłam na polanę. Chciałam uciec od tego wszystkiego. Od ojca. Drogi minęła mi wolniej niż w nocy. Położyłam list na kamieniu, mając nieodparte przeczucie, że coś, lub ktoś, mnie obserwuje. Gdybym powiedziała, że czuję się swobodnie skłamałabym z pełną tego świadomością.
Kładąc list na kamieniu zauważyłam wiele rzeczy, których do tej pory nie zauważałam. Spojrzałam na słońce - dawno już górowało w zenicie. Nigdy nie zauważyłam, że może sprawiać tyle przyjemności zatapianie się w jego orzeźwiających promieniach. A kwiaty? Nigdy nie wydawały mi się takie piękne i wyraźne. Zauważyłam biedronkę - piękną, czerwoną, sutą zakrapianą czarnymi kropkami. Była piękna - piękniejsza niż cokolwiek co widziałam. Oprócz... ha! Znów złapałam się na tym, że o nim myślę. Zastanawiałam się gdzie mieszka, czy ma dziewczynę, czy jeśli tak to jak jej na imię, ile ma lat, do jakiej chodzi szkoły - niby duperele, ale byłabym bardzo usatysfakcjonowana gdyby dowiedziała się o nim jak najwięcej. Pomyślałam, że gdy będę mogła napisać do niego list zadam mu o wiele więcej pytań niż w tych bazgrołach. Miałam wielką ochotę zabrać go do domu i zamienić na jakiś bardziej wartościowy - ale gdy tylko spojrzałam na kamień ze zdumieniem dostrzegłam, że go nie było. W pierwszej chwili pomyślałam, że może zawiał wiatr i porwał kawałek zapisanego papieru gdzieś w okolicach głazu, ale po przeszukaniu całej łąki stwierdziłam, ze po prostu wyparował. Stało się coś dziwnego - musiałam jak najszybciej pobiec do domu - poczułam Go. Ten słodki zapach...