FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : Proza / Fikcja / Romantyczna



Wybór

a u t o r :    AnnMarie


w s t ę p :   

Najciekawsze scenariusz pisze samo życie. Ta historia jednak nie jest prawdziwa, choć na pewno mogłaby się wydarzyć...



u t w ó r :

Rozdział 1.
Wiał silny wiatr. Już od pięciu dni nie wychodziła z domu. Nie chciała być znowu chora. Tego dnia jednak zdecydowała, że musi się trochę przejść, choćby kilkaset metrów.
Wyszła z domu. Silny podmuch odgarnął jej włosy z czoła. Poczuła w całym ciele zimno. Otuliła się czerwonym szalem, który dostała od Uli na imieniny.
Zaczęła iść brzegiem chodnika w kierunku miasta.
- Tylko osoby cierpiące na brak pewności siebie chodzą brzegiem chodnika... - usłyszała głos tuż za sobą.
Obejrzała się i zobaczyła mężczyznę w czarnym płaszczu, idącego dokładnie środkiem chodnika, dwa metry za nią.
- Tylko osoby pewne siebie rzucają takie uwagi obcym osobom - odpowiedziała.

- Jedynie interesujące kobiety odpowiadają w ten sposób – odpowiedział mężczyzna uśmiechem.
Marzena spojrzała na niego marszcząc brwi.
- To jakaś prowokacja?
- Nie, czemu? – mężczyzna nadal się uśmiechał. – Co taka kobieta powie na coś tak banalnego, jak pójście ze mną na kawę?
- Dziękuję, ale nie jestem zainteresowana – odpowiedziała i zawróciła w stronę domu.
- Czyżby?
Marzena była zirytowana. Starała się jednak nie pokazać tego po sobie.
- Nie umawiam się z osobami, które nic o mnie nie wiedzą.
- I to jest właśnie odpowiedź takiej kobiety jak ty. Każda inna powiedziałaby, że nie umawia się z osobami, o których to ona nic nie wie – stwierdził mężczyzna.

- Proszę zostawić mnie w spokoju. Nie mam nastroju na pogawędki o niczym – Marzena przyspieszyła.
- Marzeno, proszę, porozmawiaj ze mną.
- A jednak coś o mnie wiesz – znasz moje imię… – Marzena zatrzymała się i odwróciła w stronę mężczyzny.
Z jednej strony podświadomie czuła, że nie powinna rozmawiać z tym nieznajomym. Z drugiej strony jej ciekawska natura chciała się dowiedzieć czegoś więcej o tym mężczyźnie.
- Marzeno, ja wiem o tobie wszystko…
- Tak? A po co ci ta wiedza?
- Marzeno, ja cię kocham.


Dziewczyna zaśmiała się. Przez chwilę myślała, że to jakiś psychopata, teraz wydał jej się niegroźnym dziwakiem.
- To masz mały problem, bo ja do ciebie nic nie czuję – powiedziała śmiejąc się.
- Nie kochasz mnie, bo mnie nie znasz i nie znasz siły mojego uczucia.
Marzena wybuchła jeszcze donośniejszym śmiechem.
- Chyba za dużo harlequinów przeczytałeś…
Mężczyzna spojrzał jej prosto w oczy.
- Wiem, że podobają ci się moje słowa. Zawsze marzyłaś, by ktoś mówił do ciebie właśnie w ten sposób.
Dziewczyna odsunęła się gwałtownie. Uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Proszę mnie zostawić w spokoju! – krzyknęła i pobiegła do domu.

Zatrzasnęła za sobą drzwi.
„To jakiś szaleniec!”, myślała zdenerwowana. „A jak on nadal będzie mnie zaczepiał?”, przyszło jej nagle na myśl. Szybko jednak stwierdziła, że facet pewnie sobie da spokój.
Następnego dnia poszła pierwszy raz do szkoły po tygodniu nieobecności. Szybko jednak stwierdziła, że przez te kilka dni nic się nie zmieniło, nadal lekcje były nudne, nauczyciele przemęczeni, a jej koledzy i koleżanki zachowywali się jak przedszkolaki.
„I to ma być druga klasa liceum”, pomyślała Marzena patrząc jak dwie jej koleżanki obrzucają się kawałkami gumki do mazania.
Po lekcjach poszła napisać zaległy sprawdzian z historii. Nauczycielka jednak się nie zjawiła.
„Znowu o mnie zapomniała”, pomyślała Marzena i zrezygnowana poszła do szatni po kurtkę. Wyszła przed szkołę i zobaczyła, że mężczyzna, który ją wczoraj zaczepił stoi oparty o bramę.

- Czemu tu przyszedłeś? – zapytała Marzena podchodząc do niego.
- Po co zadajesz to pytanie, przecież znasz odpowiedź – odpowiedział.
Marzena było lekko zirytowana.
- Nie chce mi się z tobą rozmawiać.
- To czemu do mnie podeszłaś i pierwsza się odezwałaś?

Marzena była zdenerwowana.
- Czemu nie potrafisz nawet normalnie rozmawiać?! – zaczęła krzyczeć. – Ciągle tylko same domysły… Wiesz, mnie to nie bawi.
Dokończyła spokojniejszym głosem, bo wychodzący ze szkoły uczniowie zaczęli na nich patrzeć i komentować ich zachowanie.
- Nie rozmawiamy, bo ty nie chcesz rozmawiać – odpowiedział mężczyzna spokojnie.
- Nie chcę, to prawda – zgodziła się Marzena.
Po chwili jednak powiedziała:
- Ale ty nie chcesz mnie zostawić w spokoju…
- Tak, bo chcę porozmawiać.

„On jest bardzo wkurzający”, stwierdziła Marzena. „Nie chce się odczepić”.
- Dobra, porozmawiajmy – powiedziała po chwili zastanowienia. – Ale nie tutaj. Chodźmy do pizzeri.
Poszli razem, jednak Marzena co chwilę kawałek odsuwała się od nieznajomego, by nie było widać, że idą razem. W końcu mężczyzna powiedział:
- Jak chcesz, to możesz iść kilka kroków przede mną, nie obrażę się.
Marzena poczuła się głupio, nie chciała zachować się tak całkowicie niewychowana osoba.
- Nie chcę – powiedziała.

Siedzieli w pizzerii już kilka minut. Oboje zamówili coca-colę i po kawałku pizzy a teraz jedli w milczeniu.
Wreszcie odezwał się mężczyzna:
- Chcesz coś o mnie wiedzieć?
Marzena prychnęła. Zaraz jednak skarciła się w duchu za złe zachowanie i powiedziała:
- Najpierw chcę wiedzieć, czego pan ode mnie oczekuje.
Mężczyzna skrzywił się na dźwięk wyrazu „pan”.
- Proszę cię, Marzeno, mów do mnie po imieniu – zaraz jednak zmieszał się i dodał. – Ale ty przecież nawet nie wiesz jak mam na imię…
Marzena milczała, więc ciągnął dalej:
- Nazywam się Maciej Słomek.
Marzena wyciągnęła rękę i powiedziała odruchowo:
- Marzena Dębińska…
Podał jej rękę i powiedział:
- Jak już ci chyba mówiłem, wiem o tobie wszystko… Prawie wszystko.

- Po co ci ta wiedza? – chciała wiedzieć Marzena.
- Jak się kogoś kocha, to chce się o tej osobie wiedzieć jak najwięcej – odpowiedział pierwszy raz spoglądając jej w oczy.
- Dlaczego się we mnie zakochałeś? – spytała wprost Marzena.
- Bo jesteś niezwykła – odpowiedział po prostu.
Trochę się zmieszała. Zaraz jednak zadała kolejne pytanie:
- Jeżeli tyle o mnie wiesz, to pewnie zdajesz sobie sprawę, że nie ma szans, że odwzajemnię twoje uczucie?
Uśmiechnął się i odpowiedział:
- I tu się Marzeno mylisz.

Marzenie ta rozmowa coraz mniej się podobała. Stwierdziła, że musi ją jak najszybciej zakończyć. Nie mogła jednak znaleźć odpowiedniego momentu, by to zrobić.
- Czemu udajesz, że znasz mnie lepiej niż ja sama?
- Jeżeli ktoś, tak jak ja, obserwował cię przez kilka miesięcy, to naprawdę wie dużo o tobie – wyznał.
Marzena wstała.
- Śledzisz mnie? Szpiegujesz? – ledwo opanowała się, by nie zacząć krzyczeć.
Wyciągnął rękę w jej stronę – odepchnęła ją.
- Marzeno, ja po prostu chciałem cię dobrze poznać – wytłumaczył łagodnym głosem.
- Czy ty nic nie rozumiesz ? W życiu się w tobie nie zakocham! Jesteś ode mnie o wiele starszy, poza tym nie jestem tobą w ogóle zainteresowana – Marzena odeszła w kierunku drzwi.

Maciej pobiegł za nią.
- Przepraszam, powinienem najpierw coś ci o mnie opowiedzieć – zaczął mówić, gdy się z nią zrównał. – Nie jestem wcale tak wiele od ciebie starszy: ty masz 17 lat, a ja 28.
Marzena odruchowo na niego spojrzała. Zmierzyła go wzrokiem i stwierdziła, że wygląda starzej.
- Pracuję w firmie projektowej. Mam własne mieszkanie w centrum, jeżdżę służbowym samochodem. Mam wyższe wykształcenie. Nie mam nałogów. Moja rodzice mieszkają w Szczecinie. Rodzeństwa nie mam
- Pełna oferta matrymonialna –uśmiechnęła się krzywo Marzena. – A o to moja odpowiedź: nie szukam faceta, a nawet jakbym szukała, to takiego do lat 20, który by się normalnie zachowywał. Już więcej nie będę chciała z tobą rozmawiać. Znajdź sobie kogoś, kto do ciebie pasuje, a mnie zostaw w spokoju. Żegnam.

Marzena szła szybkim krokiem, prawie biegła. Zastanawiała się, czemu zawsze musi przyciągać do siebie jakiś dziwaków. Nigdy nie zakocha się w niej żaden normalny chłopak, tylko jakiś albo kilkanaście lat starszy, albo jakiś fanatyk życia mrówek lub miłośnik gdy na garnkach…
Szła chodnikiem nie zauważając przechodniów. Nagle ktoś powiedział do niej:
- Cześć!
Dopiero po chwili zorientowała się, że to było do niej. Odwróciła się i zobaczyła Tomka, kolegę z klasy.
- Cześć, nie zauważyłam cię – uśmiechnęła się przepraszająco lecz zaraz odeszła.
Tomek to ten miłośnik życia mrówek, zakochany w niej od pierwszej klasy gimnazjum…

Wpadła nagle na kogoś.
- Przepraszam – powiedziała machinalnie.
- Nie szkodzi – odpowiedział jej miękki męski głos.
Podniosła wzrok patrząc mężczyźnie prosto w twarz. Spodziewała się widoku twarzy jakiegoś młodego biznesmana albo sportowca, a ujrzała przyjazną twarz młodego sprzątacza ulic. Mężczyzna miał niesamowicie piękne, niebieskie oczy.
- Naprawdę nie chciałam – powiedziała i uśmiechnęła się najładniej, jak potrafiła.
- Nic sienie stało – mężczyzna posłał jej krótki uśmiech i wrócił do przerwanej pracy – zamiatania ulicy.
Marzena otrząsnęła się, ale cały czas miała przed sobą te niebieskie oczy
- „Jeszcze wczoraj nieznany/ Poznany od niechcenia/ Piękniejsza od innych/ Miłość od pierwszego spojrzenia”– dziewczyna bezwiednie zaczęła nucić piosenkę Maanamu.

Na białym suficie widać było smugi światła, gdy przejeżdżał pod domem samochód. Marzena wpatrywała się w nie, nie mogąc zasnąć. Wciąż myślała o dwóch osobach, z którymi dziś się spotkała. O dwóch mężczyznach. Jednego z nich już nigdy nie chciałaby spotkać, a drugiego wręcz przeciwnie.
Ten niebieskooki ideał zawładnął jej sercem. Głównie prze niego właśnie nie mogła spać. Wyobrażała sobie, że jutro też go spotka i że on ją pozna i do niej coś powie… Widziała oczami wyobraźni ich pierwszą randkę, pierwszy pocałunek, zobaczyła nawet ich ślub…
Nagle zorientowała się, że trochę się zagalopowała…
- Jaki on jest cudowny… - szepnęła sama do siebie
W tej samej chwili przypomniała sobie jego robotnicze ubranie. Do tej pory jakby zapominała o tym, przy jakiej czynności go poznała.
„A co to za różnica, czy on jest sprzątaczem czy biznesmanem”, pomyślała buntowniczo. I zasnęła…






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 5.00
il. ocen : 3
il. odsłon : 3516
il. komentarzy : 2
linii : 127
słów : 1851
znaków : 10199
data dodania : 2007-04-05

k o m e n t a r z e

    a u t o r : TenTen1995
    d a t a : 2008-06-01

Niezłe


Hhihi. Opko w moim stylu. Wspaniałe opowiadanie. Uwielbiam takie i czekam na kolejne oczywiście. Heh. "Bo miłość przetrwa wszystko..."

    a u t o r : darkshini
    d a t a : 2007-06-16

Całkiem całkiem ^^


Wiem co chciałaś powiedzieć i widze tą sytuacje po przeczytaniu tekstu, ale czy to nie dzieje się aby za szybko? Troche za mało wiadomosći, wydaje mi się, że są skrócone.

strona 1 z 1
strona : 1  

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e