kategoria : Proza / Fikcja / Romantyczna
"Ojciec potępiony."
a u t o r : SebastianPost
w s t ę p :
Jest to pierwszy poemat prozą, jaki napisałem po wydaniu liryk, który zapoczątkował całą serie utworów z tego gatunku. Niniejszy tekst jest kontynuacją wizji znanych z mojej poezji wierszowanej.
u t w ó r :
Porwali mi ciebie, gdy w lesie poszarpanych mroków, spacero-
wałem po diamentowej rosie. Córeczko, czemu twa poświata w pło-
mieniach zlodowaciałej śmierci odpłynęła. Dokąd porwano duszy-
czkę mego dziecka, która serce moje unosiła ku ramionom błękitnego
nieba, i rzucała w szpony samotnych orłów, które rozszarpywały o-
ddechy skamieniałych świątyń. A przy ołtarzu turkusowych moza-
iek, mą krew spijała w kielichu złoconym promieniami gwiazd, szafi-
rowa ciemność, nad nią zaś królowała pieśń błyskawic, spisana łzą
głazu, zmiażdżonego pod kołami karety. I wznoszono hymny obłą-
kanych wichrów, które od wieków włóczą się po zamkach zgęstnia-
łych zórz, gdzie w oknach stoją uschnięte tuberozy.
Teraz pozostało mi tylko wsłuchiwanie się w konający głos có-
reczki, zgniatający duszę. Padam na kolana krzycząc: Matko, podaj
mi pierś tryskającą pokarmem z jadem śmierci!
Odeszło dziecię mej chwały. Dokąd cię poniosła otchłań samo-
bójczych mórz, nad którymi unoszą się postrzępione skrzydła mew
wypłowiałych od słońca, czekające na swój zgon wśród fałd mgły.
Wychodzę co noc na plażę szczerniałą od płaczu uschniętej ci-
szy, i słyszę tylko dzieciniutkie błagania, zakute w gardła mar, pro-
szące mnie: "Tatusiu ochroń moje ciałko kaleczone chłostą rozsza-
lałych sztormów; ja jeszcze maleńka, ja jeszcze żyć pragnę."
Na te słowa wyrywa się z mego ojcowskiego wnętrza piekielny
płacz, tak przejmujący, że zajęczały pomarszczone kamienie. Fale u-
klękły przede mną, mówiąc: "Ojcze porwanej córki, nie wierz w jej
życie, ona spoczywa już w objęciach porozdzieranej tęczy. Głos ty-
lko po niej pozostał wplątany w echa postrzępionych żagli. Tyś po-
tępiony przez mgławice okryte Cherubinowym potem. Ich boskość złowieszczym ogniem, roztrzaskała twojemu dziecku duszę o brązowe
trumny wypalonych komet. Klątwą ciebie okryto, gdyż zapłodniłeś kobietę zrodzoną z prochów ciemnistych katedr, w których bito łańcuchami świętych proroków."
Nadeszła noc, gdy zamilkł głos zmarłej córeczki. Zapłakany we-
zwałem cienie z krainy kryształowych zmierzchów, które drżały, jak-
by tysiące wojowników w nich do walki się rwało.Wzniosłem wrza-
sk skazanego człowieka, w głosie przeklinałem jasność niebiańską,
i w sen nocnych gwiazd odchodziłem, słysząc za sobą miażdżenie
złotych słońc.
13-15.05.2005.
Poemat ten dedykuję mojej wspaniałej przyjaciółce Beacie Winiarskiej,która daje mi tyle radości swoim istnieniem.