FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : Proza / Fikcja / Romantyczna



kjopa i fotograf...

a u t o r :    me_only


w s t ę p :   

czasem każdemu brak drugiej połówki... jak chcesz ją znaleźć to idź na cmentarz... heh...



u t w ó r :

Słońce powolnie zachodziło. Siedziałaś sama w domu i poczułaś samotność. Siedziałaś na miękkim czerwonym fotelu i nie wiedziałaś, co ze sobą zrobić. I w tym momencie przyszedł ci do głowy szalony pomysł. Podeszłaś do drewnianej szafy i wyciągnęłaś czarną sukienkę z koronkowymi ramiączkami. Parę minut później spacerowałaś żwirową ścieżką. Wokół ciebie była tylko cisza i drobne płomyki z lampek. Słońca już prawie nie było widać. Skręciłaś w wąską dróżkę, a twoja sukienka lekko ocierała się o marmurowe nagrobki. Nagle go zobaczyłaś. Oparłaś się o jedno z samotnych drzew i obserwowałaś jak robi zdjęcia w półmroku. Lampa flesza błyszczała w świetle lamp. Odwrócił się. Odkręciłaś głowę w drugą stronę. Nie chciałaś żeby wiedział, że na niego patrzyłaś. Podszedł do ciebie.
- Przepraszam, czy mogę zrobić ci zdjęcie?
Zapytał trochę nieśmiało.
- Czemu nie.
Powiedziałaś cicho.
- Stań tak jak wcześniej pod drzewem.
Zrobiłaś to o co prosił. Oparłaś się delikatnie o drzewo. Kiedy zobaczyłaś jego oczy twoje serce zabiło mocniej. Twój żołądek zaczął wariować. Przygryzłaś lekko wargę i opuściłaś ramiączka sukienki. Spojrzał na ciebie znad obiektywu. Uśmiechnęłaś się lekko. Odłożył aparat na jeden z nagrobków i podszedł do ciebie bliżej. Dotknął dłonią twojej twarzy i wsunął ją delikatnie we włosy. Spojrzałaś mu w oczy. Objęłaś go delikatnie i musnęłaś ustami w policzek. Dotknęłaś jego twarzy i przytuliłaś jeszcze mocniej do siebie. Czułaś na ramieniu jego ciepły oddech. Zdjął z ciebie sukienkę i zaczął całować. Szyja. Ramiona. Piersi. Brzuch. Odwrócił się i wziął aparat. Usiadłaś na marmurowej płycie i oparłaś się o nagrobek. Ogniki tańczyły wokół twojego prawie nagiego ciała. Patrzył na ciebie przez obiektyw, a ty na niego przez przymknięte oczy i z głową opartą na dłoniach. Aparat znów znalazł się gdzieś obok a jego gorące usta wtopiły się w twoje ciało. Wstałaś i pocałowałaś go. Wszystko wokół was tańczyło w blasku księżyca i kilku gwiazd. Zdjęłaś jego koszulkę, która wylądowała gdzieś w trawie, mokrej już od wieczornej rosy. Czułaś jego język na szyi. Twoje dłonie gładziły go po plecach i torsie.
- Masz takie gładkie ciało.
Uśmiechnął się.
- Nie jest ci zimno?
- Przy tobie nie ma takiej opcji.
- Chodźmy do mnie.
- Jeśli masz wygodne łóżko.
- Nawet bardzo.
Uśmiechnęłaś się i założyłaś swoją sukienkę, a on koszulkę. Zabrał swój aparat i podążyłaś za nim w ciemność. Na ulicach nie było nikogo. Prawie żadnych samochodów. Położyłaś rękę na jego pośladku. /teksty kjopy są związane z jej fantazjami, ja ich nie wymyśliłem/. Zbliżyłaś usta do jego ucha.
- Chciałabym wylizać twoją klate.
Wyszeptałaś i włożyłaś język do jego ucha.
- Nie mam nic przeciwko.
Odpowiedział z uśmiechem.
- Zjedz mnie.
Powiedziałaś i polizałaś jego usta.
- Najpierw przyjemności. Jedzenie zostawmy na później.
- Jesteś boski.
Powiedziałaś znów dotykając jego pośladków.
- To tutaj.
Powiedział wskazując na wysoki budynek. Weszłaś za nim. Wcisnął guzik przywołujący windę. Pocałowałaś go w kark. Odwrócił się do ciebie. Całowałaś go i zdejmowałaś /już drugi raz/ jego koszulkę. W ciszy słyszałaś jego oddech, poddał się całkiem twojej żądzy, z nagim torsem, oparty o drzwi windy. Która właśnie nadjechała. Otworzył je i wpuścił cię pierwszą. Winda jechała powolnie a ty wtuliłaś się w jego ciepłe ciało, pocałowałaś go w brodę. Nagle lekko wami zatrzęsło i winda się zatrzymała.
- No to pięknie. Czekaj zaraz po kogoś zadzwonię.
- A nie lepiej wykorzystać sytuację?
Uśmiechnęłaś się lekko i zaczęłaś rozpinać jego spodnie. Zdjął z ciebie twoją czarną sukienkę. Delikatnie całowałaś jego ramiona schodząc niżej i końcem języka pieszcząc klate. Dotknął dłońmi twoich bioder i zaczął rozwiązywać twoje białe koronki z króliczkiem z przodu. Spojrzałaś mu w oczy i zdjęłaś z niego czarne bokserki. Usiadł na podłodze. Uklęknęłaś nad nim i zaczęłaś go całować po całej twarzy. Twoje dłonie gładziły jego brązowe włosy. Uklęknęłaś na ziemi i usiadłaś na nim. Oparty o ścianę całował twoje piersi. Trzymał dłonie na twoich pośladkach, a ty swoimi delikatnie gładziłaś jego tors. Schyliłaś się i wasze języki znów się splotły. Otworzyłaś lekko usta i zamknęłaś oczy. Odchyliłaś głowę do tyłu. Nagle w głowie poczułaś całkowitą pustkę. Słyszałaś jego ciężki oddech i swój cichy krzyk. Opadłaś na jego ramię. Przytulił się do ciebie i pocałował w policzek. Światło w windzie zamrugało i ruszyliście do góry.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 2640
il. komentarzy : 0
linii : 30
słów : 920
znaków : 4436
data dodania : 2006-07-23

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e