kategoria : / /
Pierwszy tom z cyklu Sztylety Grozy Rozdział 2
a u t o r : werka_morelka
Tajemniczy gość
Ethan obudził się w jakimś dziwnym pokoju wyglądającym na hotelowy. Nie miał pojęcia jak się tu znalazł, bo ostatnie co pamiętał to, że skłamał Enix prosto w oczy że się dobrze czuje. Pewnie zemdlał. Ale jak to możliwe, że się tu znalazł. Przecież ptak nie dałby rady przenieść trzynastolatka, ale teraz próbował się nad tym nie zastanawiac. Chłopak rozejrzał się po pokoju. Znajdowała się tam wielka mahoniowa szafa i mały stoliczek, na którym coś leżało. Ethan wstał z łóżka i podszedł do stolika. Stała na nim taca, w której położono szklankę wody, czerwone jabłko i woreczek z napisem RH-. Była to ulubiona krew wampirów. Obok leżała niebieska słomka. Ethan już chciał zjeść jabłko aż tu nagle usłyszał znajomy głos:
-Pomyśl czasem zanim coś zrobisz- odezwała się Enix siedząc na barierce łóżka. Jak mógł jej nie zauważyć? Był pewny że wcześniej jej tam nie było.- To pierwszy etap twojego szkolenia. Co teraz zrobisz?
-Wypiję krew i zjem jabłko –odpowiedział jej
-Nie pomyślałeś o jednej rzeczy - Co jeśli jabłko jest zatrute a krew chemicznie barwiona?- rzekła Enix
-Nie przesadzaj. Przecierz jestem nieśmertelny.- stwierdził chłopak
-Jesteś bardzo głodny, ja to rozumiem, ale jesteś też nie rozsądny. To jedzenie naprawdę jest zatrute a jeżeli byś je zjadł mógłbyś umrzeć. Istnieją trucizny które mogą Cię zabić, a to jest właśnie jedna z nich. Nie wiesz nawet gdzie się znajdujesz i nie wiesz czy to nie jest jakiś podstep. A ty od razu biegniesz do jedzenia. Ja nie pozwoliłabym ci go zjeść, a ty zrobiłbyś to bez namysłu. Czasami naprawdę trzeba pomyśleć a nie tylko kierować się pragnieniami. Następnym razem pomyśl.
- Dobrze, zrozumiałem. Ale czy masz coś do jedzenia lub picia, co nie jest zatrute? Bo naprawdę jestem strasznie głodny.
- Najpierw obowiązki a potem przyjemności. Musisz kogoś poznać i omówić z nim kilka spraw.
- A kto to taki?
Rozległo się głośne pukanie do drzwi, a po chwili do pokoju wszedł młody mężczyzna około trzydziestki z lekkim, ciemnym zarostem. Był wysoki i umięśniony, ale nie gruby. Podał Ethanowi dłoń i przedstawił się, jako John. Potem podszedł do feniksa i pogłaskał go po głowie mówiąc:
-To jest Enix, którą już znasz. Będzie ci potrzebna w przyszłych wydarzeniach. Jej obowiązkiem jest cię chronić.
-To ja wymyśliłem jej imię więc skąd wiesz że tak się nazywa?- spytał z oburzeniem nastolatek.
-Enix wpłynęła na twoje myślenie i specjalnie podpowiedziała ci swoje imię nawet gdy ty myślałeś, że to twój umysł to zrobił. To jest jedna z jej właściwości. Potrafi wpłynąć na myśli dowolnego człowieka. Jej kolejnym darem jest to, że czasem potrafi pokazywać przyszłość poprzez dotknięcie, co już chyba zauważyłeś wcześniej - odparł ze spokojem John.
- Czyli cały Gdańsk w płomieniach to jest pewna przyszłość, której nie da się zmienić? Co się stanie z moją rodziną i przyjaciółmi? Czy oni zginą?- spytał zniecierpliwiony chłopak.
-Teraz najlepiej będzie dla ciebie, gdy nie będziesz znał swojej przyszłości. A los twój i twoich najbliższych nie jest przesądzony. Da się go jeszcze zmienić - stwierdził feniks.
-Teraz jednak czas nas goni, więc przejdźmy do tego, dlaczego tu przyszedłem - powiedział John. Mam dla ciebie propozycję, drogi Ethanie.
Wszyscy patrzyli się z zainteresowaniem na Johna.
- Nadchodzi wielkie niebezpieczeństwo, które zagraża całemu światu. Duchy wszystkich złych ludzi, którzy zginęli powstają z zaświatów i chcą się zemścić. Jedynym sposobem, żeby pokonać takiego ducha jest ugodzenie go sztyletem, którego ostrze zrobione jest z pyłu księżycowego. Takich broni jest tylko kilka sztuk na świece, a dokładnie są cztery. Słyszałem, że żeby znaleźć drugi sztylet trzeba odszyfrować zagadkę znajdującą się na pierwszym z nich. Jest ona napisana w języku wampirów, toteż dlatego jesteś nam potrzebny. Czy chciałbyś uratować całą ludzkość, w tym twoich bliskich?
Zapadła niezręczna cisza, którą co chwile przerywały nic nieoznaczające skrzeki Enix.
- A gdzie są pozostałe sztylety?- spytał Ethan.
- Jeden jest w Polsce na Wyspie Wolin i przechowuje go mój najbliższy przyjaciel, drugi jest gdzieś w Rzymie, trzeci zaś w mieście Dubaj w Emiratach Arabskich, a czwarty znajduje się w domu mojego najgorszego wroga w Nowym Jorku. Pierwszy sztylet będzie łatwo zdobyć, ponieważ mój przyjaciel bez problemu mi go pożyczy aż do czasu, gdy skończymy wojnę z duchami. Ostatnie ostrze jest w najbardziej niedostępnym dla nas miejscu. Nie łatwo jest zabrać wrogowi broń sprzed nosa a potem jeszcze uciec niepostrzeżenie. Za kilka dni wyruszamy po pierwszy sztylet. Do tego czasu przeszedłbyś szkolenie prowadzone przez Enix, składające się z czterech etapów. Dwa już ukończyłeś i jeden z nich był bardzo łatwy, ale widzę, że nie przeszedłeś go poprawnie, przez co musisz jeszcze dużo poćwiczyć. Każdy etap ma swoją nazwę. Ty przeszedłeś już te o nazwie ,,Próba” i ,,Zaufanie”. To w końcu jak będzie? Pomożesz nam poszukać pierwszego sztyletu?- spytał ze zniecierpliwieniem John.
-Muszę się zastanowić. Nawet nie wiem gdzie jestem. Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, co to za miejsce? I jak ja się tu w ogóle znalazłem?- zapytał zaciekawiony Ethan.
-To jest siedziba ludzi, którzy szkolą tutaj swoją moc, a następnie wyruszają na poszukiwania Sztyletów Grozy. To inna nazwa tych czterech ostrzy. Nikt jeszcze nie zdołał ich odnaleźć. Nawet z pomocą wampira –odpowiedział chłopcu mężczyzna.
-To miejsce, w którym się znajdujemy położone jest na południu miasta Warszawa. Dopóki nie podejmiesz decyzji czy będziesz z nami współpracował, to będzie twój dom, a potem to zależy od twojej odpowiedzi. Masz tu wszytko, czego zapragniesz. Od szklanki krwi na zamówienie aż do swojego własnego Lamborgini - dodała Enix. Wystarczy tylko poprosić.