FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Mrok w światłości

a u t o r :    bajazyd


w s t ę p :   

Od autora: Przypominam tylko o nie chronologiczności. Cieszcie się i czytajcie.


Ps.: Nie jestem autorem Harry'ego Pottera. Wszytkie prawa autorskie należa do pani J. K. Rowling.



u t w ó r :

Chapter 3: Wreszcie tu jestem


Hadrian Potter obawiał się tego dnia. Kiedy skrzat domowy wysłany przez jego ojca teleportował go na King's Cross, wypatrywał jej. Bał się spotkania z Astorią, przyznawał, nie był przecież cholernie bohaterskim Gryfonem. Ale nie mógł tego po sobie poznać. Był Królem Slytherinu. Nie mógł sobie pozwolić na chwilę słabości. Dlatego zachował się tak jak zwykle. Uniósł wysoko podbródek,  wyprostował się, nawet uśmiechnął na tyle, aby pokazać zadowolenie, ale nie na przykład pospolitą radość. Tak.... Potrafił doskonale udawać, że nie ma uczuć i ma wszytko pod kątrolą.
Przechodząc po peronie przyjmował przywitania od swoich Ślizgonów. Odpowiadał im skinieniem głowy, czasami lekkim uniesieniem kącików ust albo, jeśli danego Ślizgona uznawał za wartego, skromną odpowiedzią. Był zadowolony. Wszyscy w Slytherinie go szanowali i uznawali jego władzę.
Naprawdę odetchnął z ulgą, kiedy doszedł do swojego przedziału. Siedzieli w nim wyłącznie członkowie jego Dworu - Theodore Nott, Blaise Zabini, Draco Malfoy i Aurora Malfoy. Ta ostania uśmiechnęła się krzywo na jego widok, wstała i przytuliła go. Odwzajemnił uścisk. Zaczął spotykać się z Aurorą pod koniec wakacji poprzedzających piąty rok nauki. Naprawdę ją kochał i wiedział, że ona kochała jego. Był to chyba najtrwalszy związek w całym Hogwarcie. Usiadł obok Aurory na miejscu pod oknem, naprzeciwko Blaise'a.
Jego przyjaciele zaczeli rozmowę o minionych wakacjach, on oparł czoło o zimną szybę pociągu. Jego Dwór wiedział,że czasami nie można mu przeszkadzać. Jedyną formą zainteresowania z ich strony były rzucane ciekawskie spojrzenia w jego stronę i Aurora, która bawiła się jego ręką.
Ten przyjemny sposób bytowania przerwał Ronald Wesley. Bez żadnego pukania otworzył drzwi przedziału, ich przedziału, i wetknął swoją rudą głowę do środka.
- Profesor McGonagall wzywa prefektów na spotkanie - poinformował ich. Zapadła cisza.
Hadrian oderwał czoło od okna i uśmiechnął się drwiąco do rudzielca. Ron skrzywił się. Nienawidzili się od pierwszego dnia szkoły, a w zasadzie od czasu kiedy Wesley wtargnął do przedziału kiedy mieli jedenaście lat. Mimo to rudzielec nie był aż tak głupi - wiedział,że Hadrian jest potężnym czarodziejem i nie zadzierał z nim.
- Dobrze, Weasley - powiedział Hadrian spokojnym tonem - Zaraz się tam zjawimy z Aurorą.
Ron czekał. I to był jego błąd.
- Na co czekasz? - warknął tym razem Hadrian - Mam ci dać napiwek? Wynagrodzenie, za sklepanie jakiegokolwiek zdania?
Draco i Blaise zachichotali, Teodor i Aurora ograniczyli się do zadziornych uśmiechów. Twarz Wesleya stała się tak czerwona jak jego włosy. Wyszedł.
- Chodź Aurora - rzucił Hadrian leniwie wstając z fotela. Chwycił swoją dziewczynę za rękę i razem wyszli na spotkanie prefektów.
*
- I jak tam było na spotkaniu? - zagadnął ich Draco kiedy wrócili.
- Jak zwykle - odparła Aurora siadając tam, gdzie wcześniej - Grenger wykłucała się z nami, dlaczego nie patrolujemy korytarzy, jak reszta prefektów.
- I co jej powiedzieliście? - dopytał Theodor.
- Że śpi spokojnie tylko dlatego, że patrolujemy je w nocy - odparł tym razem Hadrian. Jego przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
- Głupia szlama - dodał Blaise, co zapoczątkowało temat czystości krwi.
Po kilku minutach Hadrian im przerwał.
- Muszę wam coś oznajmić - zamilkli i oczy wszytkich spoczeły na nim - Astoria będzie w tym roku w Hogwarcie.
Draco i Aurora pobladli, o ile będąc Malfoy'em można jeszcze bardziej poblednąć, Blaise wciągnął gwałtownie powietrze.
- Kim jest Astoria? - zapytał Theodor.
- Astoria Riddle to córka Czarnego Pana - mruknął cicho Draco - Nasza dawna przyjaciółka z młodszych lat.
- Mówię wam to tylko dlatego, żebyście nie byli zdziwieni na Ceremonii Przydziału. Nie Dwór - kontynuował Hadrian - Napisała do mnie w wakacje. Dlatego byłem taki... Nieobecny. Po prostu musiałem porozmyślać.
- Poradzimy sobie - przyrzekła mu Aurora, choć nie była tego taka pewna.
*
- Jeszcze kilka ogłoszeń, kiedy już wszyscy pierwszoroczni są przydzieleni - zaczął Dumbledore, kiedy brawa ucichły. Hadrian chwycił za rękę Aurorę. Zaczyna się - Wszyscy uczniowie mają zakaz wchodzenia do Lasu. Zapisy do chóru u profesora Flitwicka. I jeszcze, skoro wszystko inne mamy za sobą, chciałbym powitać nową uczennicę naszej szkoły. Przybyła do nas aż z Drumstrangu i uczęszczać będzie na szósty rok nauki. Powitajcie ją ciepło, niezależnie do jakiego domu trafi.
Drzwi otworzyły się i weszła przez nie Astoria.
Nie zmieniła się zabardzo, była taka jaką Hadrian ją zapamiętał. Miała brązowe loki opadające na plecy, czarne, błyszczące oczy. Była smukła i wysoka. Na ustach miała drwiący uśmieszek, zupełnie jakby z czegoś kpiła. Tanecznym krokiem podeszła do profesor McGonagall.
- R-riddle Astoria - jeszcze nigdy Hadrian nie słyszał, aby w głosie profesorki brzmiał taki strach. Tiara Przydziału ledwie zawisła nad głową dziewczyny.
- SLYTHERIN!
Astoria skiwrowała się do stołu Ślizgonów i usiadła na miejscu szóstych klas. Uśmiechnęła się promiennie do Hadriana
- Hej Hadrian. Wreszcie tu jestem.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1828
il. komentarzy : 0
linii : 36
słów : 916
znaków : 5101
data dodania : 2017-05-07

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e