FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Throttle w szpitalu /Motomyszy z Marsa /

a u t o r :    Tigram_Ingrow


w s t ę p :   

Fanfiction do kreskówki Motomyszy z Marsa.

Miejsce akcji: szpital w Chicago
Bohaterowie: Throttle, Sara



u t w ó r :

Sara przed zakończeniem zmiany postanowiła, że sprawdzi jeszcze samopoczucie pacjentów z oddziału. Odwiedzała poszczególne sale, kontrolując kroplówki, podając wodę, leki przeciwbólowe czy pomagając skorzystać z toalety. Wróciła do dyżurki, gdzie spotkała swoją zmienniczkę.
– Cześć, Saro – przywitała się Jane, zakładając fartuch i zmieniając obuwie na pielęgniarskie klapki.
– Jakieś plany na wieczór? – spytała, po czym podeszła do ekspresu, by przed nocną zmianą ożywić się kubkiem kawy.

– Hej, Jane – dziewczyna przysiadła na fotelu i przymknęła na chwilę oczy. – Pomyślałam, że zajrzę do trójki, godziny wizyt już się skończyły, Vinnie i Modo byli dzisiaj rano, a Charlie wpadła na chwilę po południu. Jestem pewna, że Th… – urwała, czując, że rytm jej serca przyspieszył.
Dzięki znajomości z Charlie miała możliwość zapoznania się z Vincentem, Modo i Throttlem. Często wpadała do warsztatu, ale mimo to zawsze czuła się niepewnie w towarzystwie tego ostatniego. Modo był spokojny i nie budził w niej żadnych emocji poza czystą sympatią, Vinnie był absolutnie uroczy, gdy flirtował z Charlie, ale z Throttle’m to była zupełnie inna bajka. Throttle samym spojrzeniem sprawiał, że się rumieniła i zapominała języka w gębie, a za każdym razem, gdy czuła go za plecami, przechodziły ją ciarki. Niestety, po ostatnim starciu ze zbirami Limburgera został mocno poturbowany i wymagał hospitalizacji. Zapierał się rękami i ogonem przed przyjęciem na oddział, ale zostając w domu, nie był w stanie powstrzymać się od motocyklowych wypraw, co dodatkowo pogłębiło uszkodzenia. Chcąc nie chcąc musiał zostać w szpitalu. Sara była zaskoczona, jak dobrze im się rozmawiało, gdy byli sami. Jednak w momencie, gdy do sali wkraczali jego towarzysze, całkowicie się wycofywała, potrafiąc urwać zdanie w połowie. Na szczęście czas leczenia nie był długi, leki działały i lada dzień mężczyzna powinien zostać wypisany. Dziewczyna bała się, że ich cieniutka nić porozumienia zerwie się, gdy Throttle wróci do kumpli.
– Po prostu wejdę do niego i dotrzymam mu towarzystwa – powiedziała do koleżanki.
– O, to jak idziesz, to proszę, przekaż mu, że ordynator dobrze ocenia jego stan zdrowia i jutro może dostać wypis, dobrze? – Jane uśmiechnęła się do koleżanki, nie zauważając emocji, jakie wywołała ta informacja.
Mimo tego że Sara życzyła Throttle’owi wszystkiego co najlepsze, świadomość, że od jutra nie będzie już mogła wdawać się z nim w swobodne pogawędki sprawiła, że posmutniała. Weszła do służbowej szatni. Spojrzała w lustro. Była niska, miała ciemne oczy, mały, lekko zadarty nos, pełne wargi i włosy zawsze związane w warkocz. Oczy delikatnie pomalowane, rzęsy podkreślone czarnym tuszem i pomadka na ustach, która po ośmiogodzinnej zmianie została już tylko wspomnieniem. Dokładnie umyła ręce i zdjęła fartuch, zamieniając go na ciepły blezer.
Wchodząc do sali, w której leżał Throttle, zauważyła, że górne światło było już zgaszone i zostało tylko delikatne punktowe oświetlenie. Podeszła do łóżka, na którym leżał i uśmiechnęła się ciepło, widząc, że mężczyzna śpi. Pochyliła się nad łóżkiem i z rozczuleniem przypatrywała się potarganej grzywce. Futerko na policzku wydawało jej się tak kuszące, że nie potrafiła się powstrzymać i wstrzymując oddech, wyciągnęła rękę, by je pogłaskać. Zaskoczona jego miękkością, delikatnie przesuwała dłonią od skroni po żuchwę. Po raz pierwszy w życiu miała do czynienia z humanoidalną myszą z tak bliska. Zawsze zazdrościła Charlie tego, że Vinnie nosił ją na rękach, przytulał czy sadzał sobie na kolanach. A teraz… jak zahipnotyzowana przesuwała ręką po ciepłym futerku, nie zdając sobie sprawy, że Throttle się obudził. Zapatrzona, nie zauważyła jak ogon delikatnie wysuwa się spod kołdry i wychyla się w jej kierunku. Uświadomiła sobie, że mężczyzna już nie śpi w chwili, gdy jego ogon oplótł jej pas. Momentalnie zabrała rękę, czując, jak policzki robią się coraz cieplejsze. Nawet nie miała jak uciec, bo gibki i sprężysty ogon jej na to nie pozwalał.
– Cześć – szepnął sennie, nie otwierając oczu. – Nie musisz przestawać – dodał, sięgając po jej rękę i kładąc ją ponownie na swojej twarzy.
Sara wypuściła przetrzymywane w płucach powietrze. Ręce jej się trzęsły, gdy przyciągnięta ogonem przysiadła na szpitalnym łóżku.
– Nie spodziewałam się, że wasze futro jest tak przyjemne w dotyku – mruknęła przezwyciężając nieśmiałość i wróciła do delikatnej pieszczoty.
– Jeszcze wielu rzeczy o nas nie wiesz – odpowiedział, otwierając wreszcie oczy. Jego twarz pozbawiona okularów wyglądała zupełnie inaczej. Sara zawsze miała go za twardego bad boya, ale teraz, patrząc w jego brązowe oczy, czuła, że jest w nim coś więcej, coś, co sprawia, że ciągnie ją do niego coraz bardziej. Wyglądał tak bezbronnie, bez okularów, bandamki i skórzanej kurtki. Bezwiednie podążyła wzrokiem w stronę osłoniętej klatki piersiowej i nieświadomie zwilżyła usta. Odchrząknęła i przymknęła powieki, by otrząsnąć się z niepokojących myśli. Throttle uśmiechnął się znacząco, po czym podciągnął się do siadu. Odwinął swój ogon z jej talii, by zacząć powoli przesuwać nim po udach Sary.
– N-na przykład czego? – spytała, otwierając oczy i nieświadomie zniżając głos do szeptu.
– Na przykład tego, że dobrze całujemy – mruknął, po czym złapał dziewczynę za kark, przyciągając jej twarz do swojej. Jego ogon w tym czasie leniwie przesuwał się pomiędzy jej udami.
Dziewczyna poddała się chwili i przymykając oczy, pozwoliła, by ciepłe usta Throttle’a zbliżyły się najpierw do jej policzka, omiatając go ciepłym oddechem. Ponownie wstrzymała oddech, gdy mężczyzna zmienił pozycję, przesunął dłonie na jej plecy i przygarnął ją w ten sposób, by zetknęli się ze sobą, a gdy zaczął składać na jej twarzy czułe pocałunki, zaczynając na czole, przechodząc przez policzki oraz muskając jej usta, jęknęła cicho. Nie potrafiła się odsunąć, nie w takim momencie. Westchnęła z zaskoczeniem, gdy Throttle zaczął subtelnie skubać jej szyję. Nie była w stanie dłużej wytrzymać i zarzuciła mu ręce na szyję. Kiedy pocałunki stawały się coraz bardziej intensywne, a ogon poczynał sobie coraz odważniej, Sara ośmieliła się sięgnąć za uszy motomyszy i delikatnie głaskać. Throttle w odpowiedzi na tę pieszczotę wzmocnił swój uścisk. Odsunął się na chwilę, jedną ręką podtrzymując brodę dziewczyny. Spojrzał jej w oczy, uśmiechnął się i pocałował prosto w usta. Jego wargi były ciepłe, a pocałunek nie miał wiele wspólnego z delikatnością. Był gorący, stanowczy i sprawiał, że miała ochotę na więcej. Rozchyliła usta, wciąż głaszcząc go z tyłu głowy. Kiedy Throttle oderwał się od niej z pomrukiem przyjemności, ledwo łapała oddech, a jej wargi były zaczerwienione i lekko opuchnięte. Zęby miał zdecydowanie ostrzejsze niż ktokolwiek, z kim dotychczas się całowała.
– Och… – szepnęła, odsuwając się i dotykając palcami ust. – Och… – powtórzyła nie będąc w stanie zebrać myśli. – Faktycznie całujesz… całujesz… – umilkła, gdy ogon, który dotychczas spokojnie przesuwał się po jej udach, podążył w górę, w kierunku biustu. Wstała i odsunęła się na bezpieczną odległość, nie chcąc dopuścić do czegokolwiek więcej w szpitalnej sali.
– Miałam ci przekazać, że jutro możesz się wypisać – powiedziała, starając się udawać, że przed chwilą nic się nie stało. Było to trudne, bo wargi nadal ją mrowiły, serce nie chciało się uspokoić, a całe ciało prosiło o więcej pieszczot.
Mężczyzna popatrzył na nią uważnie, po czym wstał i ruszył w jej kierunku. Sara cofała się do momentu, w którym za plecami miała już tylko ścianę i to pozbawiło ją możliwości dalszej ucieczki, szczególnie, że Throttle podszedł do niej, wykluczając wykonanie jakiegoś manewru. Oparł ręce na wysokości jej głowy, a jedną nogę wsunął między jej uda. Ciepło jego ciała działało na nią jak ogień na wosk, po prostu się rozpływała wewnętrznie.
– Wiesz, co jeszcze robimy dobrze?… – spytał, kładąc jedną z dłoni na jej brzuchu. Sara pokręciła przecząco głową. – Dowiesz się, możesz mi wierzyć – to powiedziawszy raz jeszcze nachylił się do niej, ale słysząc kroki na korytarzu odsunął się i wrócił do łóżka rozkołysanym krokiem. A kiedy Jane weszła do sali, Sara bez słowa wyszła, wierząc że Throttle dotrzyma danego słowa.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1341
il. komentarzy : 0
linii : 21
słów : 1608
znaków : 8473
data dodania : 2017-03-20

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e